W skrócie:

Druga faza rozwojowa to tzw. okres symbiozy (od ok. 6 tyg. do 5-6 m.) określający szczególną relację między dzieckiem a mamą.

W tym okresie świat dla obydwu stron powinien być nieco bardziej przewidywalny.

Nowe możliwości psychofizyczne stopniowo przygotowują dziecko do powolnego procesu usamodzielniania się – czy w takim razie pozwalać dziecku „trochę popłakać”?

Ważne rzeczy, na które warto w tym czasie zwrócić uwagę:

– postępy w rozwoju emocjonalnym malucha – odwzajemnianie uśmiechu, wyrażanie różnych uczuć

– postępy w rozwoju motorycznym dziecka

– występowanie silnego niepokoju przy próbach chwilowego przekazania opieki innej bliskiej osobie (mężowi, babci)

Kolejny, drugi etap rozwojowy to tzw. etap symbiozy, czyli pewnego rodzaju jedności między mamą a dzieckiem. Mama może mieć wtedy poczucie, że „rozumieją się bez słów”, dziecko bardzo czujnie reaguje na jej emocje i to właśnie obecności mamy domaga się przede wszystkim. Ta faza trwa od około 6 tygodnia życia niemowlaka do 5-6 miesiąca.

NOWE MOŻLIWOŚCI

Dziecko jest już na tyle rozwinięte, że pozostaje w żywej interakcji z mamą. Jakby wreszcie zauważyło też, że istnieje ono i istnieje opiekun, może się do niego uśmiechnąć, być w jakiejś interakcji, w pewien sposób rozmawiać. Zazwyczaj jest już spokojniejsze, więc spokojniejsza jest i mama, która lepiej zna swoje dziecko, wie już, co lubi, czego nie, co oznacza poszczególny płacz. Obydwoje nie są tak przytłoczeni różnymi odczuciami i świat stał się dla nich nieco bardziej przewidywalny. Dziecko nie jest też skupione tylko na czarno-białych przeżyciach i na przetrwaniu, a dzięki rozwojowi funkcji poznawczych (wzrok, słuch itd.) zaczyna dostrzegać swoje ciało, śmielej się ruszać, a z czasem obracać z plecków na brzuszek, podpierać i samodzielnie siadać. Prawdopodobnie w jakimś zakresie unormował się też rytm okołodobowy i dziecko więcej śpi w nocy. W tym okresie stabilizuje się także laktacja, goją rany po porodzie. Ojcowie szczególnie w tym momencie mogą czuć się trochę ignorowani, jakby mama dziecka skupiła sie tylko na maluchu, a maluch na niej i każdą ingerencję w ten symbiotyczny świat przeżywali jako atak.

RAZEM RAŹNIEJ

Niemowlę reaguje nie tylko na matkę, ale też na różne osoby z otoczenia, rozpoznaje bliskich, wyraża różne uczucia (radość i złość), zauważa, że ktoś może zniknąć i się pojawić. Jednocześnie na tym etapie rozwoju dla dziecka zniknięcie z zasięgu wzroku oznacza kompletną utratę, ponieważ jeszcze nie potrafi stworzyć w umyśle takiego wyobrażenia, że ktoś wyszedł do innego pokoju i tam się znajduje, zaraz wróci. Niekiedy mamy mają wrażenie, że nawet na chwilę nie mogą wyjść z pokoju, bo dziecko już protestuje, demonstrując niepokój lub złość. Dla niektórych mam ten czas to w większości okres jedności, spełnienia, bardzo dobrze czują się w tym duecie i nie chcą otrzymywać pomocy w opiece, innym może być jednak trudno z tym, że dziecko uspokaja się głównie przy niej, szczególnie gdy karmione jest tylko piersią i mama realnie nie może zostawić dziecka na dłuższy czas – potrzebują więcej swobody, czasu dla siebie, podzielenia się opieką nad dzieckiem. Nierzadko mogą zresztą mieć w sobie oba, sprzeczne uczucia, tj. jednocześnie chcieć nieco wytchnienia od małego dziecka, ale przeżywać ogromną tęsknotę, kiedy nie jest w pobliżu. Nasilenie tych dwóch uczuć będzie zależne od indywidualnych predyspozycji.

MOŻNA TROCHĘ POPŁAKAĆ

W pierwszych miesiącach życia niemowlę nadal wymaga pomocy w uspokojeniu się, choć dzięki dobrym doświadczeniom poprzedniego okresu (adekwatnej reakcji rodziców na potrzeby), powinno być mniej „rozpaczliwe” w swoich przeżyciach. To jest też moment, kiedy rodzic może próbować z czasem nie reagować na płacz od razu – jest to niezwykle istotne dla dalszego rozwoju dziecka, ponieważ tylko brak obecności rodzica pozwoli mu wykształcić możliwość samouspokojenia się i wytrzymania momentu samotności, ale proces ten musi zachodzić stopniowo, małymi krokami. Nie zmienia się to, że pozostawienie dziecka do tzw. „wypłakania się”, nie służy jego rozwojowi, a wręcz jest szkodliwe dla rozwoju układu nerwowego i rozwoju emocjonalnego, ale stopniowe zwlekanie z reakcją będzie pomagało mu budować perspektywę tego, że czasami mama czy tata mogą przyjść dopiero po chwili i do niczego złego to nie doprowadzi. Dziecko może też wówczas reagować na uspokajający głos rodzica, niekoniecznie samą obecność, co jest pewnym etapem przejściowym. Zawsze należy to odnieść do możliwości dziecka i jego zdolności wytrzymywania frustracji, ponieważ część dzieci będzie temperamentalnie bardzo szybko wpadać w rozpacz i będzie trzeba je szybciej ukoić, inne będą się wydawać bardziej stonowane w swoich reakcjach. Na tym etapie rodzice potrafią już najczęściej określić, który płacz wymaga natychmiastowego przybycia, ponieważ dzieje się coś złego, a który to raczej wyraz oburzenia na to, że rodzic zniknął czy jest zajęty czymś innym. Jak każdą umiejętność, także zdolności do radzenie sobie z nieobecnością rodzica dziecko rozwija stopniowo. A już niedługo nabierze nowych kompetencji, szczególnie w rozwoju fizycznym, ale także emocjonalnym, które będą go zachęcały do opuszczenia tej bezpiecznej, symbiotycznej bazy i radosnego, samodzielnego eksplorowania świata.

Na co zwrócić uwagę:

Czy dziecko wyraża bardziej zróżnicowane emocje, reaguje na obecność dorosłego, odwzajemnia uśmiech – jeśli nie, warto skonsultować to z pediatrą, żeby odkryć tego przyczyny.

Czy rodzic obserwuje rozwój motoryczny dziecka, który w kolejnych tygodniach powinien przynosić nowe możliwości – jeśli nie, warto to skonsultować z pediatrą lub fizjoterapeutą.

Na duży wskaźnik niepokoju przy próbach zostawienia dziecka – trudno, szczególnie na początku, rozróżnić, czy ten niepokój wynika z dziecka, czy z opiekuna, dla którego oddanie nawet na moment opieki nad dzieckiem innej osobie może budzić wiele różnych emocji. Nadal aktualna będzie zasada, że spokojnemu rodzicowi łatwiej będzie uspokoić dziecko. Jeśli więc mama czy tata są przekonani, że babcia może zaopiekować się dzieckiem przez jakiś czas, także ono będzie czuło, że jest to akceptowalna sytuacja.